wtorek, 14 stycznia 2014

Rozdział 28


Emily’s POV

- Jusin... - wymamrotałam idąc do jego 'pokoju' w autobusie.
- Co? - zapytał przekręcając głowę na poduszce.
- Możemy porozmawiać? - zapytałam rozpaczliwie.
- Nie chce rozmawiać. - wymamrotał. Oblizałam usta i oparłam się o framugę drzwi.
-Juss. - powiedziałam ale on szybko zmierzył mnie wzrokiem.
- Emily powiedziałem że nie chce rozmawiać! - warknął. To jest pierwszy raz kiedy Justin krzykną na mnie. Zwariowałam.
- To nie było to na co wyglądało! - powiedziałam głośniej stając prosto. Podniósł się szybko.
- Mam oczy Emily wiem co widziałem! - głośniej warknął na mnie. Popatrzyłam w dół.
- To nic nie znaczyło Justin. - wymamrotałam cicho patrząc na niego. Potrząsnął głową.
- Cokolwiek Emily, odpuść, jestem dosyć zmęczony. - powiedział kładąc się z powrotem na łóżko.
- Dlaczego cie to wogóle obchodzi kiedy całuje kogoś innego - zapytałam. Nie odpowiedział mi tylko naciągnął koc aż po szyi. Westchnęłam i opuściłam jego pokój.
~~
-Odejdź! - splunęłam opierając głowę na szybę autobusu.
- Musimy porozmawiać. - powiedział przebiegając rękami po włosach. Spojrzałam na niego szybko.
- Nie! Zostaw mnie w spokoju! - warknęłam opierając rękę o ścianę autobusu.
- Boże brzmisz jak Justin! wymamrotał cicho, ale wystarczająca głośno żeby mnie usłyszał. Potrząsnęłam głową.
- Taa, żadne z nas by tak nie brzmiało gdybyś mnie nie pocałował. - wymamrotałam unosząc brew.
- Ty jesteś tą która oddała pocałunek! - splunął głośno. Potrząsnęłam głową.
- Nie chodziło mi o to. - wymamrotałam patrząc za okno, widząc poruszające się obiekty.
- Spójrz, chcę udowodnić Justinowi, że to jest nic, na co wyglądało... a więc nie złośćmy się na siebie. - powiedział zmieniając temat. Pokiwałam głową.
- Cokolwiek - wymamrotałam cicho. Wstałam i podeszłam do Ciary i Fredo. Usiadłam obok nich, westchnęłam.
- Coś nie tak? - Ciara zapytała trącając mnie.
- Pocałunek z Ryanem ... Justin teraz mnie nienawidzi. - wyjaśniłam zatapiając się w fotelu.
-On cie nie nienawidzi ... po prostu daj mu trochę czasu. - Fredo powiedział lekko się uśmiechając. Przytaknęłam i przerzuciłam włosy na jedną stronę.
-On zdecydowanie ciebie nie nie nienawidzi ... myślę, że jest dokładnie odwrotnie. - Ciara powiedziała z uśmiechem. Westchnęłam i potrząsnęłam głową.
- Zamierzam z nim porozmawiać .. -powiedziałam strojąc. Zaczęłam iść przez autobus, w końcu dochodząc do jego 'pokoju' zapukałam kiedy nie dostałam odpowiedzi, wślizgnęłam
się przez otwarte drzwi. Justin siedział na swoim telefonie. Nawet się nie spojrzał.
- Nie chce rozmawiać Emily. - powiedział trzymają oczy na swoim telefonie.
-Więc możesz posłuchać? - zapytałam na krańcu jego łóżko. Westchnął. - Ten pocałunek nic nie znaczył. Zupełnie nic, to on pocałował mnie, więc to nie było tak, że zrobiłam pierwszy krok czy coś. - powiedziałam, spojrzał na mnie.
- W tym rzecz Emily, ty nigdy nie zrobisz pierwszego kroku. - powiedział odkładając telefon.
- Rozumiem to Justin ... ale nadal nie rozumiem dlaczego bierzesz wszystko tak defensywnie jak nic nas nie łączy. - powiedziałam. Spojrzał w dół.
- Próbuje cie ochronić! Ryan jest tylko pieprzonym graczem! - krzyknął, oblizałam się i spojrzałam w dół.
- Nie możesz ochronić mnie przed wszystkim i nie musisz mnie chronić mogę obchodzić się sama. - oświadczyłam. Pokręcił głową.
- Nie, nie możesz jesteś za słaba. - wymamrotał. Moje usta lekko się otworzyły. Nie mogę uwierzyć że on powiedział że jestem słaba. Spojrzałam w dół. - Emily ja ... - próbował sie poprawić.
- Nie przejmuj się. - powiedziałam trzymając się za rękę stojąc - Nie jestem słaba jestem przeciwieństwem, chciałabym zobaczyć cie jak przechodzisz przez różne rzeczy, przez, która ja musiałam przejść. - powiedziałam zaczynając wychodzić.
- Nie chodziło mi o to Emily. - powiedział głośno.
- A mi nie chodziło o ten pieprzony pocałunek. - warknęłam. Bardzo dobrze jak na pierwszy raz przysięgam. Wyszłam a wszyscy się na mnie patrzyli. Westchnęłam i usiadłam
na jednej z pustych kanap. Położyłam się i zaplątałam twarz w ręce. Nie wierze że nazwał mnie słabą przez ten mały głupi pocałunek który nic nie znaczył.

Justin's POV

Jęknąłem gdy opuściła pokój. Przed chwilą powiedziałem coś czego nie mogę odwołać. Powinienem tego nie mówić.
Nie wiem dlaczego byłem tak wściekły o ich pocałunek. Ona nie jest moja, nie umawiamy się i nawet ona powiedziała że między nami nic nie ma.
Wydaje mi się, że ja lubię ją bardziej niż ona mnie czy coś.
Daleko jest jej do słabości, właściwie ona jest bardzo silna od kiedy wszystkie złe rzeczy jej się przytrafiły. Chciałabym zabrać to z powrotem ale wiem że nie mogę.
Zszedłem z łóżka i udałem do miejsca gdzie wszyscy byli, zauważyłem Emily leżącą na kanapie.
- Emily. - powiedziałem gdy byłem bliżej jej.
- Zostaw mnie w spokoju. - powiedziała cicho. Jedyną rzeczą jaką nauczyłem się mieszkając z moją mamą to jak dziewczyna mówi 'zostaw mnie w spokoju' to może
znaczyć dwie rzeczy:
1. Zostaw mnie w spokoju, albo
2. Naprawdę chce abyś został i porozmawiał ze mną.
Wybrałem pierwszą opcje.
- Naprawdę przepraszam Emily. - wymamrotałem i usiadłem obok Chaza.
Hej ! Tu @Mrs_Swaggie1 xx
1. Sory za opóźnienienie. 
2.przepraszam za błędy ale jestem na kom. :)
Czytasz=komentujesz
Love you all <3

*poprawiony już @majaswaggie1

6 komentarzy:

  1. Jest dobrxe, a,e prosze zmien szablon albo tekst prxesuj troche w prawo bo nie widac prxynajmiej j mnie na mobilnhch plczatek zdan

    OdpowiedzUsuń
  2. nie powinien tego mówić bo ona jest bardzo ślina a nie słaba ...
    Justin jest zazdrosny o Ryana :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czyta się źle, tylko w niektórych momentach było po angielsku a tak nie powinno być, bo z tego nie dało się później nic zrozumieć.
    Ps. Jak włączycie anonimowe komentarze będzie ich z pewnością więcej bo nie każdy ma założone konto :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiem, przepraszam za ten angielski ale chciałam go wam dodać jak naj szybciej i poprawiłam ale potem mi sie skasowało, a już nie sprawdzałam xx Przepraszam :( potem już tak nie bd <3

      Usuń
  4. http://as-long-as-you-live-love-me.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy